#31 Kulinarnie w Karkonoszach!

Witam!

Chwile mnie nie było ale już wracam na łono blogerskiego świata.

Jak wiecie na początku sierpnia wybrałam się na urlop do Szklarskiej Poręby. Udał się on znakomicie. Pogodę mieliśmy lepszą niż zapowiadali. Co prawda czasem krzyżowała Nam plany ale w większości pozwoliła zwiedzić wiele miejsc. Dodatkowo podjęłam się nowej pracy i troszkę próbuję zorganizować na wszystko czas:)

Mam Wam tyle do pokazania, że nie wiem od czego zacząć. Na pewno podzielę to wszystko na dwa może trzy posty. W tym wpisie dam Wam znać gdzie się ulokowaliśmy, jakie restauracje można odwiedzić i dobrze zjeść i nie wiem co ja tam jeszcze wymyślę.

A więc zaczynamy!


NOCLEG

  Wyjazd do Szklarskiej Poręby nie był tak oczywisty. Długo zastanawialiśmy się gdzie w tym roku chcemy udać się na urlop. Zawsze jeździliśmy w rejony Wisły, w tym roku chcieliśmy odbić w drugą stronę. Od początku jednak wiedzieliśmy, że chcemy wynająć apartament zamiast pokoju hotelowego. Mieliśmy już upatrzone w Stroniu Śląskim i właśnie Szklarskiej Porębie. Wybraliśmy "Sun & Snow Resorts" w Szklarskiej ze względu na cenę. Była znacznie niższa niż za apartament w Stroniu.

"Sun & Snow Resorts" to wynajem apartamentów, które naprawdę polecam. My zarezerwowaliśmy apartament z dwoma sypialniami i widokiem na góry i wyniosło Nas to za 7 dób ok 1060zł za parę czyli jakieś ok 2120 zł.  Ośrodek, jak ja to nazwę, składa się z trzech budynków w tym jednym w budowie. Posiada plac zabaw, bawialnie dla dzieci (organizowane są również warsztaty plastyczne dla dzieci) , windę (niestety podczas Naszego pobytu nie działała). Lecz jeśli szukacie czegoś z basenem, śniadaniami lub z pełnym wyżywieniem to niestety nie tutaj. Mimo wszystko polecam, zwłaszcza dla osób z małymi dziećmi. Dlaczego? Niby w każdej restauracji jest menu dla malucha, ale umówmy się bogate to ono nie jest. Nuggetsy, frytki, rosół, ewentualnie trzy pierogi na słodko lub naleśniki.  Szaaaaał! Więc opcja przyszykowania czegoś, co by maluch na pewno zjadł, było zróżnicowane i wartościowsze niż ów frytki jest dobrą alternatywą.

JEDZENIE
  
"Niebo w gębie" przy ulicy Jedności Narodowej była to pierwsza restauracja, w której zawitaliśmy po przyjeździe. Ma bardzo fajny, klimatyczny wygląd w środku. Jedzenie dobre, porcje solidne obsługa też miła, a ceny praktycznie takie same jak wszędzie. Ogólnie dobra restauracja i daje jej 4/5 ale co tak naprawdę Nas tam urzekło to przed wydaniem Naszych dań, dostaliśmy na spróbowanie likieru karmelowego. Pychoooota, a jak fajnie rozgrzewał:D


Kolejną restauracją, która odwiedziliśmy to była "Karczma Karkonoska" . Szczerze mam negatywne uczucia co do tej karczmy. Dlaczego?  Wstąpiliśmy do tej niej razem ze znajomymi bo chcieli coś zjeść. My byliśmy już po obiedzie ale na kawkę i jakieś ciacho z chęcią zaszliśmy. Powiem tak zapamiętałam dwie rzeczy: nie miłą Panią na obsłudze i sernik przepełniony kandyzowanymi owocami. Pani to była dosłownie tam jak za karę. Nosiła na jedną stronę stołu zamówienia bo rzekomo do innych rejonów  stołu nie dosięga... bez komentarza. Nie wiem jakie tam było jedzenie ale dla samej obsługi to już tam nie wróciliśmy. Jeśli chodzi o sernik to więcej było  czuć w smaku tych owoców niż tego sernika.

"Leśniczówka" to kolejny przystanek na Naszej kulinarnej drodze i w sumie całkiem przypadkowy.
Byliśmy akurat po zdobyciu "Wodospadu Szklarki" i szukaliśmy miejsca dla większej ekipy, a ta restauracja była akurat po drodze i miała całkiem dobre opinie.
Napiszę tak: mam mieszane uczucia co do tej restauracji....  Z jednej strony jestem zadowolona z obsługi bo Panie były bardzo miłe, jedzenie też było całkiem, całkiem dobre. Z drugiej strony: długi czas oczekiwania, brak dania, które się zamówiło mimo, że jest w menu. Pozostawia trochę mały nie smak.  Miejsce ma potencjał ale według mnie jest nastawione bardziej na gości, którzy się u nich zatrzymują na nocleg niż takich jak ja to nazywam "klientów z buta"
Jeśli chodzi o jedzenie to Pawła kwaśnica była bardzo dobra, mój placek  z gulaszem był hmmm...
Gulasz i mięsko z gulaszu był bardzo smaczne ale jeśli chodzi o placek ziemniaczany to ja lubię jak jest dobrze doprawiony cebulą i czosnkiem. Ten niestety taki nie był ale wiadomo jak kto lubi:)



Najlepszą ogórkową dostaniecie w Świeradowie.  Zjedliśmy ją w restauracji w domu wczasowym  Magnolia III. Ma ona bardzo bogaty wystrój ale nie ma co się zrażać bo jedzenie jest w przystępnych cenach, a jeśli chodzi o obsługę to dziewczyny z są naprawdę przemiłe. Chętnie Nam powiedziały co możemy zwiedzić. O co by się człowiek nie zapytał to z uśmiechem odpowiedziały. :D  A ogórkowa przeeeeepyszna. Więc jeśli będziecie na Stogu Izerskim w Świeradowie to zapraszam:)



Zatrzymując się w "Sun & Snow Resorts" możecie zejść do "Chaty Sudeckiej u Prezesa" . Powiem tak: fajne miejsce jeśli chodzi o widoki na góry aczkolwiek mnie nie urzekła. Zamówiłam sobie  barszcz czerwony z pierogami z mięsem (oni mają to jakoś fachowo nazywają), a Paweł zupę krem ale nie pamiętam jaką i o ile Pawła danie było bardzo smaczne to moje nie koniecznie. Barszczowi ewidentnie coś brakowało i pierogom też. Podsumowując: poszliśmy bo chcieliśmy coś zjeść, napić się piwka i było blisko Naszego apartamentu aczkolwiek to nie była by to restauracja, którą bym chciała odwiedzić ponownie.



Ze wszystkich restauracji, gospód, karczm i innych kulinarnych miejsc opisywanych w tym poście to wróciliśmy tylko do jednego miejsca, a mianowicie do "Michałowej Chaty" . Pierwszy raz byliśmy na obiedzie i choć z całej karty menu jedyne danie do mnie przemawiało to było taaaaaak pyszne, że brak mi słów. Nie pamiętam jednak nazwy tego dania ale wiem, że był tam kurczak ze szpinakiem i przepyyyyyyyyyyszny sos oscypkowy! Drugi raz odwiedziliśmy by wypić kawę i zjeść coś słodkiego. Paweł zamówił lemoniadę z arbuza, a ja lody z gorącymi malinami. Na temat obsługi powiem tyle, że trzeba uzbroić się w cierpliwość. Na pewno nie podchodzą do klienta indywidualnie ale raczej masowo. Nie ma co się dziwić, przemiał jest duży, a kelnerki 2-3 na zmianę. Mimo to , jedzenie naprawdę wynagradza wszystko!





Kolejnym punktem godnym polecenia ze względu na jedzenie jest "Zajazd Przywodzie" w Kowarach. Ja zamówiłam karczek z kluseczkami, a Paweł żurek.  Powiem tak on dostał swoje danie szybciej niż ja i jak posmakowałam zupy to żałowałam, że nie zamówiłam. Był przepyszny! Zmieniłam zdanie dopiero wtedy gdy przyszło moje danie. Ja lubię karkówkę jak jest mięciutka i rozpływa się w ustach więc bałam się, że dostanę suchy kapeć. Nic bardziej mylnego! Mój karczek jak i kluseczki były tak pyszne, że nie mogłam się na jeść. Jedyny minus to to, że obsługa miała duże zamieszanie. Zresztą jak czytając opinię w internecie to wydaje mi się, że u Nich to standard. Aczkolwiek naprawdę jedzenie wynagradza wszystko!:)


To chyba by było na tyle jeśli chodzi o jedzenie i miejsca, które odwiedziliśmy pod tym względem. Była jeszcze pierogarnia w Jeleniej Górze ale nie potrafię sobie przypomnieć gdzie i na jakiej ulicy się znajdowała. W sumie nie wywarła na Nas dużego wrażenia. Ot zwykła pierogarnia.

Mam nadzieje, że post Wam się spodoba! Będą jeszcze dwa  posty z tego Naszego urlopu.
Do następnego:*

7 komentarzy:

Copyright © 2014 MADZIOSZEK , Blogger