#192 Jesieniara
Siema!
Oj obijałam się w tym miesiącu... oj obijałam się....
Ostatnio jakoś nie miałam weny twórczej do bloga... Przyznaję się bez bicia miałam lenia jeśli chodzi o tworzenie treści tutaj.
Niestety nie wiem czy mi przeszło, ale spróbuję ;D.
Na dobry początek przywitam Was ze stylizacją!
Pewnej jesiennej niedzieli wybrałam się wraz z siostrą na zdjęcia! Wybrałyśmy na foty na zamek w Dąbrowie Niemodlińskiej! Byłam tam wiosną i byłam zachwycona, więc musiałam być tam jesienią!
Bez zbędnego rozpisywania zostawię Was ze zdjęciami bo wyszły zacne!
Sukienka - Shopee (Lovito)
Kurtka - Shein
Torebka i Golf - Pepco
Kapelusz - Aliexpres
Buty - Butoholiczki
Kawa - Żabka za Żabsony!
#191 Welcome to Kaszebe part 9! Zamek w Łapalicach
Witam!
No i nastał ten czas.... koniec z serią "Welcome to Kaszebe"! Te wakacje były naprawdę cudowne! Zwiedziliśmy bardzo dużo miejsc i to takich, o których tylko marzyłam!
W tym poście pokażę Wam szczególne marzenie!
Jak ktoś czyta mojego bloga od dawna to wie, że w tym roku ja i mój Paweł mamy fazę na zamki, pałace i inne podobne budowle! Więc nikogo nie zdziwi, że gdy szukaliśmy atrakcji w okolicy Rątów to natknęliśmy się na zamek w Łapalicach i od razu wiedzieliśmy, że musimy tam być.
Zamek w Łapalicach to nic innego jak samowola budowlana z czasów PRLu. Początkowo miał być to dom jednorodzinny z pracownią rzeźbiarską o powierzchni ok. 170 m2. Takie pozwolenie w 1983 r otrzymał inwestor Piotr Kazimierczak. W rezultacie powstał budynek przypominający zamek o powierzchni ok. 5 tyś. m2.
Na początku lat 90 inwestor z powodów finansowych przerwał budowę, a w celu dokończenia projektu otworzył w 2000 r. duży zakład meblarski, który niestety ucierpiał rok później w powodzi.
Jednak finanse to nie jest powód dlaczego inwestycja nie jest skończona.
Powodem, dla którego zamek nie jest skończony to to, że inwestor nie dokonał stosownej dokumentacji zamiennej, a to wydaje się ważne gdy z małego domku rodzinnego buduje się pałac. Oczywiście to uruchomiło szereg procedur urzędniczych, które ciągnęły się latami. Finalnie pracę zakazano, a żadna ze stron nie odwołała się od decyzji. Zamek pozostał sam sobie i stał się atrakcją turystyczną.
Oczywiście jak to bywa w opuszczonych budowlach, wszędzie jest syf, po rozbijane butelki no i grafitti chociaż to ostatnie nawet, niektóre fajne.
Ehhh... powiem Wam szczerze... jak odwiedzam takie miejsca to mi żal, że niszczeją. Uważam, że to marnotrawstwo pieniędzy włożonych w budowle, jak i tych co budynek mógłby zarobić na siebie.
Chociaż z drugiej strony to mnie najbardziej przyciąga. w takich miejscach. Ten brak pomysłu co z nimi zrobić.
Ważną kwestią jest to, że do samego zamku nie możecie podjechać samochodem. Jest zakaz i można zarobić nie mały mandat. Jednak spokojnie! Jakiś kilometr do półtora ( nie pamiętam dokładnie) przed zamkiem znajduje się parking przy stadninie koni. Jak dobrze pamiętam zapłaciliśmy dyszkę bez ram czasowych.
Z chęcią bym odwiedziła tą budowle jeszcze raz, ale mając więcej czasu, bo zwiedziliśmy go bardzo szybko nad czym ubolewam trochę. No, ale i tak jestem szczęśliwa, że go zobaczyłam.
Jeśli chcieliście by się wybrać tam z dziećmi to odradzam. Tak jak wcześniej pisałam jest tam syf... Wala się tam pełno butelek i innych takich imprezowych "gadżetów". Ponadto to jest nieskończona budowla więc jest nie zabezpieczona. Sami wchodzimy tam na własne ryzyko bo na bramie widnieje tabliczka " Zakaz Wstępu" , ale przy dzieciach trzeba mieć oczy dookoła głowy!
Przyroda wokół zamku nie próżnowała i stworzyła swoisty ogród, który kusi przepięknymi kadrami.
Nie powiem, że nie skorzystałam!
Jak Wam się podoba to miejsce? Może kiedyś byliście w tym zamku?
Ps. Trochę mnie nie było, bo się jakoś zacięłam przy tym materiale. Teraz posty już będą regularne!
Do następnego!